Eliza Orzeszkowa zaczęła upominać się o prawa kobiet w czasach, kiedy panowało powszechne przekonanie, że praca i działalność publiczna to domena mężczyzn, zaś dom i rodzina to przestrzeń godna kobiet spełniających się w roli matek, gospodyń, bogiń strzegących domowego ogniska, zajmujących się pielęgnowaniem zasad religijnych oraz moralnych. W konserwatywnej prasie pobrzmiewały głosy, że emancypacja kobiet to większa klęska niż rozbiór Polski.
Orzeszkowa, śledząc przemiany społeczne w całej Europie i znając niełatwą sytuację kobiet na ziemiach polskich, stworzyła własny program emancypacyjny. Najwięcej miejsca poświęciła sprawom kobiet w swojej najbardziej znanej rozprawie społecznej, zatytułowanej Kilka słów o kobietach, opublikowanej po raz pierwszy w 1870 roku na łamach ,,Tygodnika Mód i Powieści”.
Dowodziła, że w słowach: „będziesz kobietą”, wypowiadanych przez rodziców każdej małej dziewczynki, pobrzmiewają zasady konstytuujące całe jej późniejsze życie:
„[...] staraj się siedzieć najciszej w najcieplejszym kąciku, unikaj tchnienia wiatru lub promieni słońca, trzymaj się prosto, mów cichutko, przechadzaj się powoli, spożywaj słodycze, roń łzy przy każdej wydarzonej sposobności [...] gdyż cnotą twoją ma być nieśmiałość – ozdobą słabość i łzy”.
Orzeszkowa sprzeciwiała się takiemu myśleniu o wychowaniu dziewcząt. Twierdziła, że każdy człowiek ma prawo do zdobywania wiedzy, która prowadzi do rozwoju i osiągnięcia pełni człowieczeństwa. Zdaniem pisarki tylko wykształcone i świadome swoich praw kobiety mogą właściwie wypełniać role matek, żon i gospodyń. Dziewczęta pobierające naukę „na pensjach”, gdzie poza kursem wiedzy ogólnej rozwijano takie ich talenty jak znajomość języków obcych, malarstwo, gra na fortepianie czy salonowa konwersacja są w opinii autorki Kilku słów o kobietach skazane na jeden życiowy scenariusz – bezmyślnej salonowej lalki, zabawki, której jedynym zadaniem jest znalezienie odpowiedniego kandydata na męża:
„Kobieta aż do zamążpójścia widzi świat tylko przez okno swojego pokoju i oczyma otaczających ją ludzi. Siebie samej nie zna, ani nie wie, co leży na dnie jej własnej istoty, jaka będzie z czasem i jakie najwłaściwsze są dla niej drogi. Wiara tych, co ją otaczają jest jej wiarą, ich wola jej wolą. Życie dla niej to zagadka, nad której rozwiązaniem głowy sobie przecież nie łamie; gdy przyjdzie zobaczymy, a teraz grajmy sonatę albo haftujmy kołnierzyk”.
Kwestią podstawową było więc dla Orzeszkowej należyte wykształcenie dziewcząt, umożliwienie im podjęcia studiów na uczelniach wyższych i ostatecznie przygotowanie ich do podjęcia pracy zawodowej, za którą będą wynagradzane na równi z mężczyznami. Tego wymagała według pisarki sytuacja na ziemiach polskich. Dwa narodowe powstania, represje, uwłaszczenie chłopów miały bezpośredni wpływ na to, że do miast przenosiły się liczne rzesze „wysadzonej z siodła” szlachty i często to właśnie kobiety musiały pracować na utrzymanie rodziny, zwłaszcza po śmierci męża.
W takiej właśnie sytuacji znalazła się Marta – tytułowa bohaterka powieści Orzeszkowej z 1873 roku. Młoda wdowa zostaje wraz z córką bez środków do życia. Nigdy nie zdobyła wykształcenia, więc nie udaje jej się podjąć pracy nauczycielki czy tłumaczki. Ostatecznie choroba dziecka zmusza ją do żebraniny, a nawet kradzieży. Uchwycona przez Orzeszkową w Marcie nierówność między mężczyznami i kobietami w dziedzinie praw i swobody decydowania o sobie zrobiła na czytelnikach ogromne wrażenie. Joanna Jaśkiewicz podkreśla, że ,,wydania dziełka wyczerpywały się jedno po drugim, rychlej niż inne zajmujące powieści”.
Elizie Orzeszkowej wielokrotnie zarzucano wrogie nastawienie do płci przeciwnej, pomawiano o niemoralność i promowanie „wolnej miłości”. Pisarka, upominając się o prawa kobiet, zawsze pozostawała jednak orędowniczką rodziny, która w jej opinii stanowiła źródło moralności w społeczeństwie. Zdaniem Orzeszkowej kobiety powinny mieć świadomość posłannictwa, które przypadło im w udziale – wykształcone i świadome będą pragnęły więcej dla własnych dzieci, nie powtórzą błędów swoich prababek i matek. Powinny znać podstawy fizjologii, anatomii, higieny, fizyki oraz chemii. To wiedza, która pozwoli im właściwie zajmować się dziećmi:
„Trzeba, aby matki hodowały niemowlęta nie machinalnie, powodując się tylko natchnieniami serca, obałamuconego nieraz samą siłą macierzyńskiej miłości, tradycją lub kaprysem, ale spełniały te ważne zadania z wiedzą tego, co czynią, z wyrozumowanym pojęciem każdego względem niemowlęcia postępku”.
Orzeszkowa nie pomijała w swoich tekstach problemów związanych z obyczajowością. Zdawała sobie sprawę z faktu, że kobiety nie chciały poprzestać na obowiązkach żony i matki. Także w życiu osobistym pragnęły zrównania z mężczyznami i partnerstwa w sferze intymnej. Gardziły podwójną moralnością, która męskie niegodziwości tłumaczyła „naturą”, kobiece aspiracje traktowała jako przejaw egoizmu. Orzeszkowa stała się głosem tych wszystkich kobiet, które nie chciały być uległe, bierne i pokorne. Pisała:
„[...] dopóki umysł kobiety nie posiądzie gruntownych zasad i szerokiego rozwoju, dopóki myślą nie zespoli się ona z całą ludzkością i nie ogarnie dalszych światów jak spiżarnia, salon lub garderoba, dopóki nie zdobędzie głębokiego przeświadczenia o tym, iż jest człowiekiem, mającym koniecznie do celu jakiegoś dążyć z pracą i cierpieniem, i dopóki nie nauczy się pracować i cierpieć, dopóty katechizmowe morały i sakramentalne frazesy rozwiewać się będą bez śladu, i dopóki ogół narzekać będzie na rozstrój rodzin, na próżność, złe obyczaje i błyskotliwość kobiet”.
Postulaty Elizy Orzeszkowej dotyczące kwestii kobiecej nie były wyrazem oderwanych od rzeczywistości marzeń pisarki – fantastki wyprzedzającej swoją epokę. Stały się ważnym głosem, odpowiedzią na zachodzące w ówczesnym społeczeństwie polskim przemiany zmierzające do gruntownego przedefiniowania dotychczasowego sposobu postrzegania kobiet i wyznaczonych im ról społecznych.