Obraz przedstawia stronę średniowiecznej księgi. Znajduje się na niej zapisany odręcznie w dwóch kolumnach tekst w języku łacińskim. Lewą, górną część karty zdobi kolorowy rysunek ukazujący mężczyznę w koronie, siedzącego na tronie. Mężczyzna ma skrzydła. Wskazuje strzałą na stojącego nieopodal niego mężczyznę w szatach mnicha. Opis punktów znajdujących się na ilustracji: 1. Zanim bohater Powieści o Róży dostał się do ogrodu, miał okazję przyjrzeć się namalowanym na murze postaciom. Były to personifikacje różnych wad ludzkich, które nie mają prawa wstępu do przestrzeni, w której rządzą reguły dwornej miłości. Wilhelm z Lorris opisał więc te przywary, których przeciwieństwa znajdą się w środku ogrodu, np. Skąpstwo zostanie skontrastowane z Hojnością, a Nędza z Majętnością., 2. Dokładnie teraz wam opowiem, co te obrazy przedstawiały, pamięć ma wiernie je odtworzy. Nienawiść w środku tam ujrzałem: Widać, jak zżyma się i gniewa, wściekłością wielką ogarnięta, do waśni wszystkich podjudzając. [...] Twarz wykrzywiona, brwi zmarszczone, nosem spiczastym węszy kłótnie. [...] Obok niej inną postać widzę, po lewej stronie, nieco mniejszą. Nad głową imię jej widnieje: Zdradą się taka postać zowie. Jest jeszcze trzecia, z prawej strony, która Podłością się nazywa. [...] Biegły był bardzo w swym rzemiośle malarz, co umiał taką postać przedstawić w całej jej ohydzie, niby kobietę nierozumną, niezdolną tych szanować, którzy szacunku są najbardziej godni. Chciwości obraz widniał dalej, [...] Tuż przy Chciwości się rozsiadła Bliziutko inna jeszcze postać: ta postać nosi Skąpstwa imię; jest bardzo brzydka, pokurczona, cherlawa, brudna niesłychanie, okropnie chuda i jak szczypior zielona (takie jej oblicze wybladłe, jakby uschnąć miała). Dalej Zawiści portret widzę. [...] Ujrzeć też można na obrazie, że Zawiść kose ma spojrzenie. Oto, jak wstrętne jej nawyki: na wszystko patrzy, swym zwyczajem, krzywo, spode łba, jednym okiem, nie może bowiem znieść patrzenia twarz w twarz, bez sztuczek i uników. [...] Na samym końcu portret Nędzy; nawet gdy wieszać by ją miano, ni grosza by nie wyskrobała; tak dobrze suknię swą sprzedała, że teraz niby robak goła. Wilhelm z Lorris, Jan z Meun , Powieść o Róży , przeł. M. Frankowska-Terlecka, T. Giermak-Zielińska, Warszawa 1997, s. 50-58. , 3. Bohatera Opowieści do ogrodu zamieszkałego przez Różę wpuściła piękna dziewczyna o imieniu Płocha. W oryginale imię to brzmi: Oiseuse i wywodzi się z łacińskiego słowa otium , oznaczającego czas wolny, który można poświęcić na zajmowanie się własnymi sprawami. Już samo imię wskazywało na to, że dziewczyna uosabia określoną postawę życiową: zajmuje się właściwie tylko strojem i urodą. W ten sposób twórca nawiązuje do modelu życia typowego dla arystokracji, polegającego na czerpaniu przyjemności i niechęci do trudów pracy. Taka postawa nie została jednak w utworze potępiona, bo jest jednym z warunków umożliwiających zajmowanie się dworną miłością., 4. A więc zacząłem szybkim krokiem Obchodzić ogród i wzdłuż szedłem Muru z kamienia ciosowego; [...] Począłem stukać w furtkę ową, [...] Aż otworzyła mi dzieweczka, odźwierny bardzo osobliwy, piękna, urocza niesłychanie. [...] Kiedy więc drzwi mi otworzyła dzieweczka pięknie przystrojona, uprzejmie jej podziękowałem i zapragnąłem się dowiedzieć, kim jest i jakie nosi imię. [...] Ci, co mnie znają, powiedziała, wiedzą, że moje imię Płocha. Żyję w dostatku i beztrosko, czas mi upływa na zabawie. Moim jedynym jest zajęciem bawić się, cieszyć i żartować, stroje przymierzać, trefić włosy. Zaprzyjaźniona jestem wielce z miłym Figlarzem, mym kompanem: do niego ogród ten należy. On to, aż z kraju Saracenów drzewa prześliczne sprowadziwszy, ten oto ogród tu założył. Drzewa urosły; wtedy Figlarz kazał otoczyć ogród murem, który przychodząc tu ujrzałeś. Kazał też, by na zewnątrz muru namalowano te postacie, co nie są wdzięczne ani miłe, ale zmartwione i stroskane. [...] Figlarz z kompanią tu przychodzi, aby swawolić i zbytkować. [...] Tym przyjemnościom się oddaje wraz z dworem; pewne to jest bowiem, że nie ma miejsca piękniejszego, gdzie czas upływa równie miło. Dowiedz się również, iż młodzieży kwiat go otacza urodziwej. Taki jest właśnie dwór Figlarza: on dla nich wodzem jest i wzorem. [...] Furtkę otwarła Płochej ręka, co prędzej wszedłem do ogrodu, rozkoszna woń mnie otoczyła. Wiedzcie, że zaraz mi się zdało, jakbym się w ziemskim znalazł raju. Wilhelm z Lorris, Jan z Meun , Powieść o Róży , przeł. M. Frankowska-Terlecka, T. Giermak-Zielińska, Warszawa 1997, s. 60-63.
Obraz przedstawia stronę średniowiecznej księgi. Znajduje się na niej zapisany odręcznie w dwóch kolumnach tekst w języku łacińskim. Lewą, górną część karty zdobi kolorowy rysunek ukazujący mężczyznę w koronie, siedzącego na tronie. Mężczyzna ma skrzydła. Wskazuje strzałą na stojącego nieopodal niego mężczyznę w szatach mnicha. Opis punktów znajdujących się na ilustracji: 1. Zanim bohater Powieści o Róży dostał się do ogrodu, miał okazję przyjrzeć się namalowanym na murze postaciom. Były to personifikacje różnych wad ludzkich, które nie mają prawa wstępu do przestrzeni, w której rządzą reguły dwornej miłości. Wilhelm z Lorris opisał więc te przywary, których przeciwieństwa znajdą się w środku ogrodu, np. Skąpstwo zostanie skontrastowane z Hojnością, a Nędza z Majętnością., 2. Dokładnie teraz wam opowiem, co te obrazy przedstawiały, pamięć ma wiernie je odtworzy. Nienawiść w środku tam ujrzałem: Widać, jak zżyma się i gniewa, wściekłością wielką ogarnięta, do waśni wszystkich podjudzając. [...] Twarz wykrzywiona, brwi zmarszczone, nosem spiczastym węszy kłótnie. [...] Obok niej inną postać widzę, po lewej stronie, nieco mniejszą. Nad głową imię jej widnieje: Zdradą się taka postać zowie. Jest jeszcze trzecia, z prawej strony, która Podłością się nazywa. [...] Biegły był bardzo w swym rzemiośle malarz, co umiał taką postać przedstawić w całej jej ohydzie, niby kobietę nierozumną, niezdolną tych szanować, którzy szacunku są najbardziej godni. Chciwości obraz widniał dalej, [...] Tuż przy Chciwości się rozsiadła Bliziutko inna jeszcze postać: ta postać nosi Skąpstwa imię; jest bardzo brzydka, pokurczona, cherlawa, brudna niesłychanie, okropnie chuda i jak szczypior zielona (takie jej oblicze wybladłe, jakby uschnąć miała). Dalej Zawiści portret widzę. [...] Ujrzeć też można na obrazie, że Zawiść kose ma spojrzenie. Oto, jak wstrętne jej nawyki: na wszystko patrzy, swym zwyczajem, krzywo, spode łba, jednym okiem, nie może bowiem znieść patrzenia twarz w twarz, bez sztuczek i uników. [...] Na samym końcu portret Nędzy; nawet gdy wieszać by ją miano, ni grosza by nie wyskrobała; tak dobrze suknię swą sprzedała, że teraz niby robak goła. Wilhelm z Lorris, Jan z Meun , Powieść o Róży , przeł. M. Frankowska-Terlecka, T. Giermak-Zielińska, Warszawa 1997, s. 50-58. , 3. Bohatera Opowieści do ogrodu zamieszkałego przez Różę wpuściła piękna dziewczyna o imieniu Płocha. W oryginale imię to brzmi: Oiseuse i wywodzi się z łacińskiego słowa otium , oznaczającego czas wolny, który można poświęcić na zajmowanie się własnymi sprawami. Już samo imię wskazywało na to, że dziewczyna uosabia określoną postawę życiową: zajmuje się właściwie tylko strojem i urodą. W ten sposób twórca nawiązuje do modelu życia typowego dla arystokracji, polegającego na czerpaniu przyjemności i niechęci do trudów pracy. Taka postawa nie została jednak w utworze potępiona, bo jest jednym z warunków umożliwiających zajmowanie się dworną miłością., 4. A więc zacząłem szybkim krokiem Obchodzić ogród i wzdłuż szedłem Muru z kamienia ciosowego; [...] Począłem stukać w furtkę ową, [...] Aż otworzyła mi dzieweczka, odźwierny bardzo osobliwy, piękna, urocza niesłychanie. [...] Kiedy więc drzwi mi otworzyła dzieweczka pięknie przystrojona, uprzejmie jej podziękowałem i zapragnąłem się dowiedzieć, kim jest i jakie nosi imię. [...] Ci, co mnie znają, powiedziała, wiedzą, że moje imię Płocha. Żyję w dostatku i beztrosko, czas mi upływa na zabawie. Moim jedynym jest zajęciem bawić się, cieszyć i żartować, stroje przymierzać, trefić włosy. Zaprzyjaźniona jestem wielce z miłym Figlarzem, mym kompanem: do niego ogród ten należy. On to, aż z kraju Saracenów drzewa prześliczne sprowadziwszy, ten oto ogród tu założył. Drzewa urosły; wtedy Figlarz kazał otoczyć ogród murem, który przychodząc tu ujrzałeś. Kazał też, by na zewnątrz muru namalowano te postacie, co nie są wdzięczne ani miłe, ale zmartwione i stroskane. [...] Figlarz z kompanią tu przychodzi, aby swawolić i zbytkować. [...] Tym przyjemnościom się oddaje wraz z dworem; pewne to jest bowiem, że nie ma miejsca piękniejszego, gdzie czas upływa równie miło. Dowiedz się również, iż młodzieży kwiat go otacza urodziwej. Taki jest właśnie dwór Figlarza: on dla nich wodzem jest i wzorem. [...] Furtkę otwarła Płochej ręka, co prędzej wszedłem do ogrodu, rozkoszna woń mnie otoczyła. Wiedzcie, że zaraz mi się zdało, jakbym się w ziemskim znalazł raju. Wilhelm z Lorris, Jan z Meun , Powieść o Róży , przeł. M. Frankowska-Terlecka, T. Giermak-Zielińska, Warszawa 1997, s. 60-63.