Audiobook
Dla nauczyciela
Prezentacja
Zastanów się, jak rozumiesz słowa Rzeckiego o Stanisławie Wokulskim: wydobywanie się z piwnicy jest symbolem jego życia
. Zanotuj swoją odpowiedź.
Zastanów się, co symbolizuje brak schodów w piwnicy, z której wydobywa się Wokulski. Zwróć też uwagę na komentarze osób, które obserwują zmagania bohatera.
Zapoznaj się z prezentacją i wypisz fakty z życia Wokulskiego w odpowiedniej kolumnie: „góra / ruch ku górze” lub „dół / ruch ku dołowi”.
Pamiętaj o symbolice ruchu ku górze, który oznacza zwrot ku pozytywistycznym wartościom, czyli wiedzy i nauce; i ruchu w dół, który oznacza powrót do romantycznej uczuciowości.
Co oznacza góra i dół w opowiadaniu Węgiełka? Zapisz swoje wnioski.
Zastanów się, jakie znaczenie mają postaci panny i kowala, bohaterowie legendy, którą przywołuje Węgiełek.
Góra i dół…
W Pamiętniku starego subiekta Rzecki opisuje okoliczności, w jakich poznał Wokulskiego:
„Pamiętam (był to rok 1857, może 58), zaszedłem raz do Hopfera, u którego pracował Machalski.
– A gdzie pan Jan? – pytam chłopca.
– W piwnicy.
Zaszedłem do piwnicy. Patrzę, mój pan Jan przy łojówce ściąga lewarem wino z beczki do butelek, a we framudze majaczą jakieś dwa cienie: siwy starzec w piaskowym surducie, z pliką papierów na kolanach, i młody chłopak z krótko ostrzyżonym łbem i miną zbója. To był Stach Wokulski i jego ojciec”.
Na kolejnych stronach Rzecki opisuje okoliczności towarzyszące odejściu Wokulskiego z winiarni Hoppera:
„Dziwne było jego pożegnanie ze sklepem; pamiętam to, bo sam po niego przyszedłem. Hopfera ucałował, a następnie zeszedł do piwnicy uściskać Machalskiego, gdzie zatrzymał się kilka minut. Siedząc na krześle w jadalnym pokoju słyszałem jakiś hałas, śmiechy chłopców i gości, alem nie podejrzewał figla”.
„Naraz (otwór prowadzący do lochu był w tej samej izbie) widzę, że z piwnicy wydobywa się para czerwonych rąk. Ręce te opierają się o podłogę i tuż za nimi ukazuje się głowa Stacha raz i drugi. Goście i chłopcy w śmiech.
– Aha! – zawołał jeden stołownik - widzisz, jak trudno bez schodów wyjść z piwnicy? A tobie zachciewa się od razu skoczyć ze sklepu do uniwersytetu!… Wyjdźże, kiedyś taki mądry… Stach z głębi znowu wysunął ręce, znowu chwycił się za krawędź otworu i wydźwignął się do połowy ciała. Myślałem, że mu krew tryśnie z policzków.
– Jak on się wydobywa… Pysznie się wydobywa!… – zawołał drugi stołownik.
Stach zaczepił nogą o podłogę i po chwili był już w pokoju. Nie rozgniewał się, ale też nie podał ręki żadnemu koledze, tylko zabrał swój tłomoczek i szedł ku drzwiom.
– Cóż to, nie żegnasz się z gośćmi, panie doktór!… – wołali zanim stołownicy Hopfera.
Szliśmy przez ulicę nie mówiąc do siebie. Stach przygryzał wargi, a mnie już wówczas przyszło na myśl, że to wydobywanie się z piwnicy jest symbolem jego życia, które upłynęło na wydzieraniu się ze sklepu Hopfera w szerszy świat”.
Już na poziomie narracji Rzeckiego „wydobywanie się z piwnicy” przez Wokulskiego rozpatruje się w kategoriach symbolicznych – wzbogacone jest dodatkową semantyką. Rzecki je odczytuje przez pryzmat życia swojego „Stacha”. Warto może jednak przyjrzeć się mu również z nieco innej perspektywy – w kontekście całości utworu.
Młody Wokulski chce porzucić pracę w winiarni i wstąpić na kursy przygotowawcze do egzaminów na uniwersytet. Zatem jego ruch ku górze jest też, z innej perspektywy, ruchem ku wiedzy, nauce. Bo też nauka i wiedza wydają się w świecie powieści Prusa ściśle powiązane z kategorią góry i ruchu ku górze.
[...] Sam Wokulski próbował w młodości rozwiązać problem sterowania balonami – jedynym znanym wówczas rodzajem statku powietrznego. Motyw balonu pojawia się na kartach powieści Prusa jeszcze kilkakrotnie i zawsze w powiązaniu z osobą Wokulskiego. Podczas pobytu w Paryżu bohater widzi unoszącą się „poza Tuileryjskim ogrodem, ogromną czarną kulę, która szybko szła w górę, zatrzymała się pewien czas i powoli opadła na dół”, którą od razu identyfikuje jako będący atrakcją wystawy światowej balon Giffarda. W trakcie swoich wędrówek po stolicy Francji Wokulski odbywa lot balonem. Nie jest on bezpośrednio opisany w warstwie narracyjnej – dowiadujemy się o nim najpierw z rozmowy bohatera z Geistem, a później z Suzinem. Pierwszy najprawdopodobniej leciał razem z Wokulskim i dostrzegł w jego zachowaniu zamiar samobójczy. Sam lot balonem nie jest dla niego niczym dziwnym. Natomiast Suzin traktuje czyn Wokulskiego jako coś gorszącego („Ty wałęsasz się z głową na dół albo do góry, na nic nie patrząc, albo nawet (wstyd powiedzieć chrześcijaninowi!) latasz w powietrze balonem…”). Jeszcze później, podczas pobytu u prezesowej Zasławskiej, kiedy nagabywany przez pannę Felicję przyznaje, że latał balonem (czym notabene od razu wzbudza ożywione zainteresowanie Ochockiego), ale trywializuje wrażenia wywołane lotem. Zresztą, jak się wydaje, w świecie wewnętrznym Lalki Wokulskiemu nie jest przeznaczony wzlot ku górze w aspekcie pozytywnym – jego wypełniony gazem balon uszkodził się, uderzając o sufit, a lot balonem Giffarda wywołał myśli samobójcze.
Jeśli przyjąć, że kategoria góry związana jest w świecie powieści Prusa z obszarem nauki, wiedzy czy mądrości, to należałoby poddać reinterpretacji kilka przynajmniej elementów tego świata. I tak, skoro podczas swojej przechadzki po Powiślu bohater widzi w górze budynki uniwersyteckie, to znajdują się one jak gdyby „na swoim miejscu”. Podobnie ma się rzecz z rozmową Wokulskiego z Ochockim w Ogrodzie Botanicznym. Wiemy z doświadczenia pozatekstowego, że ogród botaniczny pełni funkcje edukacyjne. Warszawski ogród botaniczny pozostawał w czasach Prusa pod zarządem Uniwersytetu. Bohaterowie – rozważając kwestie związane z nauką – usytuowani zostali na górze/wzgórzu, z którego rozciągał się widok na Łazienki.
Jeśli już mowa o Łazienkach, to sam park – pamiętajmy, iż w świecie powieści usytuowany jest poniżej Ogrodu Botanicznego – to obszar związany ze sferą uczuć. Wokulski przyjeżdża tu niemal codziennie, by zobaczyć spacerującą pannę Izabelę, a jego duszą targają w tym miejscu przeróżne namiętności. Już choćby z tego powodu przestrzeń należałoby zakwalifikować jako obszar w pewnym sensie „romantyczny”…
Jeśli obszar „góry” i ruch ku górze wiążą się w świecie powieści Prusa z kategorią wiedzy, nauki i najogólniej rozumu, to obszar „dołu” i ruch ku dołowi powinny wiązać się z pierwiastkiem uczuciowym i, najogólniej rzecz biorąc, „romantycznym”.
Migawki z młodości Wokulskiego, jakie poznajemy za pośrednictwem Pamiętnika starego subiekta, najczęściej ukazują głównego bohatera powieści w przestrzeni piwnicy. To w piwnicach odbywają się nielegalne zebrania młodzieży, na których przemawia najczęściej pan Leon. Na jednym z takich spotkań ma miejsce następująca sytuacja:
„Co się tam działo, dobrze nie wiem, bo najdziksze fantazje przebiegały mi po głowie. Marzyło mi się, że pan Leon mówi, jak zwykle, o potędze wiary, o upadku duchów i o potrzebie poświęcenia, czemu głośno wtórowali obecni. Zgodny chór jednakże osłabnął, gdy pan Leon zaczął tłomaczyć, że należałoby nareszcie wypróbować owej gotowości do czynu. Musiałem być bardzo nietrzeźwy, skoro przywidziało mi się, że pan Leon proponuje, ażeby kto z obecnych skoczył z Nowego Zjazdu na bruk idącej pod nim ulicy, i że na to wszyscy umilkli jak jeden mąż, a wielu pochowało się za beczki.
– Więc nikt nie zdecyduje się na próbę?!… – krzyknął pan Leon załamując ręce.
Milczenie. W piwnicy zrobiło się pusto.
– Więc nikt?… nikt?…
– Ja – odpowiedział jakiś prawie obcy mi głos.
Spojrzałem. Przy dogorywającej świeczce stał Wokulski”.
Wokulski decyduje się na czyn, który ma w sobie pewien pierwiastek samobójczy, a który ma być jednocześnie próbą gotowości do „czynu” w takim sensie, w jakim pojmowali go romantycy, i swoistą próbą wiary.
Ruch ku dołowi, na który decyduje się bohater, jest w gruncie rzeczy obarczony elementem autodestrukcyjnym, jest ruchem ku śmierci. Identycznie zresztą wygląda sytuacja w przypadku niedoszłej próby skoku z balonu Giffarda.
Taką interpretację obszaru dołu i ruchu w dół potwierdza również opowiadanie o zaklętej pannie i kowalu, które z ust Węgiełka słyszą Wokulski i Izabela w ruinach zasławskiego zamku. Wejście do podziemi znajdowało się – według tej legendy – na dnie potoku pod wielkim kamieniem. Leżąca w podziemiach panna pogrążona była w stanie ni to snu, ni to śmierci. Natomiast kowala, który skoczył do tych podziemi, spotkała ostatecznie śmierć.
Źródło: Roman Bobryk, Poetyka przestrzeni „Lalki”. Wprowadzenie do tematu, Czytelnia, NowyNapis.eu, 2020