Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Paryż

R1Bo7PAYCMYsb1
Obraz przedstawia pejzaż miejski. Na pierwszym planie widoczna jest szeroka rzeka. Nad nią ciągnie się wysoki, złożony z łuków most. Jest on murowany. Na moście widoczne są budynki mieszkalne. Są w trakcie burzenia. Na drugim planie, w oddali widać kolejne mosty i budynki.
Hubert Robert, Rozbiórka domów na moście Notre-Dame, ok. 1786
Źródło: domena publiczna.

Po upadku powstania listopadowego w 1831 r. Francja stała się najważniejszym ośrodkiem wychodźstwa Polaków, a Paryż – stolicą tzw. Wielkiej EmigracjiWielka EmigracjaWielkiej Emigracji. Aby uniknąć represji ze strony Rosji i znaleźć sojuszników dla sprawy polskiej, Królestwo PolskieKrólestwo PolskieKrólestwo Polskie opuściło wówczas wielu żołnierzy i członków Rządu NarodowegoRząd NarodowyRządu Narodowego, a także pisarzy, artystów, inteligentów oraz zwykłych Polaków, którzy za granicą szukali schronienia i lepszego bytu. Na emigracji w Paryżu znaleźli się między innymi Adam Mickiewicz, Zygmunt Krasiński czy Fryderyk Chopin. W 1831 r., na skutek powierzonej mu misji dyplomatycznej, Paryż jako miejsce docelowe dłuższego pobytu wybrał także Juliusz Słowacki (1809–1849). Niemal wszystkie swoje wrażenia z pobytu we Francji poeta notował w listach do matki – Salomei Bécu. W liście z 20 października 1831 r. pisał:

Juliusz Słowacki Listy do matki

Wiele zbiegałem świata – żyłem z Anglikami, bo mi się podobali! z Francuzami nie żyję – mam do nich jakąś nieprzezwyciężoną odrazę – taka nieszczerość – i tak wiele gadają. – Samotny prawie przepędzam cały dzień.

jul2 Źródło: Juliusz Słowacki, Listy do matki, [w:] Juliusz Słowacki, Dzieła, t. 13, red. Julian Krzyżanowski, Wrocław 1952, s. 31.

Powodem niechęci poety do Francuzów mogła być zazdrość o uwielbienie, którym otoczyli starszego Adama Mickiewicza, bardzo cenionego w kręgach emigracyjnych i traktowanego jak wieszcza. Wiele negatywnych refleksji z pobytu w stolicy Francji Juliusz Słowacki zanotował również w wierszu pt. Paryż, który powstał w 1832 r. Poeta nie dostrzegał piękna tego miasta:

Juliusza Kleiner Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości

Ten Paryż, w którym jest wszystko, a więc także brud i zbrodnia, objawia mu się tylko jako symbol i ognisko zbrodniczości świata.

ojul1 Źródło: Juliusza Kleiner, Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości, t. 1, Warszawa 1923, s. 154.

W relacjach z pobytu w Paryżu dominuje nie tylko nostalgia, ale również charakterystyczna dla poezji romantycznej melancholia i fascynacja ruinami czy grobami. Zabytki stolicy Francji są zatem dla Słowackiego symbolami fascynującego go przemijania, a jednym z najbardziej podziwianych miejsc – cmentarz Père‑Lachaise:

Juliusz Słowacki Listy do matki
R1OalXCogzdBF1
John James Chalon, Cmentarz Père la Chaise, 1822
Źródło: domena publiczna.

Jeden najmilszy z wieczorów, które miałem w Paryżu, był na cmentarzu Père la Chaise. Nic nie widziałem piękniejszego w tym rodzaju – za miastem wzgórze bardzo rozległe, którego pochyłość cała gęsto okryta grobami i zarosła cyprysami, przez które z trudnością przedrzeć się można. […] Dochodząc do cmentarza, pełno ogródków i sklepików obwieszonych wiankami ze świeżych i artyficjalnychartyficjalnyartyficjalnych kwiatów.

jul4 Źródło: Juliusz Słowacki, Listy do matki, [w:] tegoż, Dzieła, t. 13, red. J. Krzyżanowski, Wrocław 1952, s. 32.
artyficjalny

Romantyk opuścił jednak Paryż w 1832 r., nazywając go w wierszu Nową Sodomą.  Udał się do Szwajcarii, w której przebywał do 1836 r.

Juliusz Słowacki, Paryż
Juliusz Słowacki Paryż

Patrz! przy zachodzie, jak z Sekwany łona
Powstają gmachy połamanym składem,
Jak jedne drugim wchodzą na ramiona,
Gdzieniegdzie ulic przeświecone śladem.
Gmachy skręconym wydają się gadem,
Zębatą dachów łuską się najeża.
A tam — czy żądło oślinione jadem?
Czy słońca promień? czy spisa rycerza?
Wysoko — strzela blaskiem ozłocona wieża.

Nowa SodomoSodomaSodomo! pośród twych kamieni
Mnoży się zbrodnia bezwstydna widomiewidomiewidomie
I kiedyś na cię spadnie deszcz płomieni,
Lecz nie deszcz boży, nie zamknięty w gromie,
Sto dział go poszleposzleposzle… A na każdym domiedomiedomie.
Kula wyryje straszny wyrok Boga;
Kula te mury przepali, przełomieprzełomieprzełomie,
I wielka na cię spadnie kiedyś trwoga,
I większa jeszcze rozpacz — bo to kula wroga…

I już nad miastem wisi ta dział chmura,
Dlatego ludu zasępione tłumy,
Dlatego ciemność ulic tak ponura,
Przeczuciem nieszczęść zbłąkane rozumy;
Bez echa kona słowo próżnej dumy,
O wrogach ciągłe toczą się rozmowy…
A straż ich przednia, już północne dżumy
Obrońców ludu pozwiewały głowy,
I po ulicach ciągły brzmi dzwon pogrzebowy.

Czy wrócą czasy tych świętych tajemnic,
Kiedy tu ludzie zbytkiem życia wściekli,
Jedni pod katem, drudzy w głębi ciemnic,
Inni ponurzy, bladzi, krwią ociekli,
Co kiedy śmieli pomyśleć — wyrzekli?
Lud cały kona, katy i obrońceobrońceobrońce,
Dnia im nie stałodnia (…) nie stałoDnia im nie stało, aby się wysiekli;
I przeczuwając krwawej zorzy końce,
Jak Jozue wołali: „Dnia trzeba — stój, słońce!”

I nie stanęło — pomarli — przedwcześnie,
Lecz zostawili pamiątki po sobie:
Kraj po rozlewie krwi tonący we śnie
I lud, nie po nich ubrany w żałobie,
Krwi trójcę w jednej wcieloną osobieKrwi trójcę w jednej wcieloną osobieKrwi trójcę w jednej wcieloną osobie.
Ten jak rodyjski posąg świecznik trzyma
I jedną nogę wsparł na martwych grobie,
Drugą na zamku królów… Gdzie oczyma
Sięgnął — tam wnet i ręką dostawał olbrzyma.

A kiedy posąg walił się z podstawy,
Tysiące ludu sławą się dzieliło,
Każdy się okrył łachmanem tej sławy,
Każdemu było dosyć — nadto było…
Marzą o dawnej sławie nad mogiłą
I pod kolumną spiżu wszyscy posnąI pod kolumną spiżu wszyscy posnąI pod kolumną spiżu wszyscy posną;
Choć cięcie kata głowę z niej strąciło,
Choć na niej może jak na gruzach z wiosną
Chwasty i z lilijami Burbonów porosną.

Tu dzisiaj Polak błąka się wygnany,
W nędzy — i brat już nie pomaga bratu.
Wierzby płaczące na brzegach Sekwany
Smutne są dla nas jak wierzby Eufratu.
I całej nędzy nie wyjawię światu…
Twarze z marmuru — serca marmurowe,
Drzewo nadziei bez liścia i kwiatu
Schnie, gdy wygnaniec złożył pod nim głowę,
Jak nad prorokiem Judy schło drzewo figowe.

Z dala od miasta szukajmy napisów,
Gdzie wielki cmentarz zalega na górzeGdzie wielki cmentarz zalega na górzeGdzie wielki cmentarz zalega na górze.
O! jak tu smutno, kędy wśród cyprysów
Pobladłe w cieniu chowają się róże.
A pod stopami — dalej — miasto w chmurze
Topi się we mgłach gasnących opalu…
A dla żałobnych rodzin przy tym murze
Przedają wianki z płótna lub z perkalu,
Aby dłużej świadczyły o kupionym żalu.

Patrz znów w mgłę miejską — oto wież ostatki,
Gotyckim kunsztem ukształcona ścianaGotyckim kunsztem ukształcona ścianaGotyckim kunsztem ukształcona ściana.
Rzekłbyś — że zmarła matka twojej matki,
W czarne, brabanckie korónki ubrana,
Z chmur się wychyla jak duch Ossyjana…
Ludzi nie dojrzysz… Lecz nad mgłami fali
Stoją posągi (gdzie płynie Sekwana)Stoją posągi gdzie płynie SekwanaStoją posągi (gdzie płynie Sekwana),
Jakby się w Styksu łodzi zatrzymali
Przed piekła bramami we mgłach stoją biali…

Tam gmachy Luwru, gdzie tron Baltazara,
A na nim siedział wyrobnik umarły…
Przez dnie lipcowe panowała mara,
U nóg jej ludzie snuli się jak karły;
Bo nad nią cienie śmierci rozpostarły
Wielkość olbrzymią — był to król narodu.
I aksamity krew mu z czoła starły,
Lecz jego dzieci umierały z głodu,
Zaczął dynastią trupów, był ostatnim z roduZaczął dynastią trupów, był ostatnim z roduZaczął dynastią trupów, był ostatnim z rodu.

harparyz Źródło: Juliusz Słowacki, Paryż, [w:] tegoż, Wiersze. Nowe wydanie krytyczne, oprac. J. Brzozowski, Z. Przychodniak,, Poznań 2005, s. 78–81.

Rzym

RB87HCeMuMqdg
Hendrik Frans van Lint, Widok na Tyber (rzekę wpływającą do Rzymu), 1734

W 1836 r. Juliusz Słowacki rozpoczął swoją wielką podróż na Wschód, którą opisał później w poemacie dygresyjnym Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu. Pierwszym etapem wojażu był Rzym, który poeta przedstawił w wierszu o tym samym tytule. Wjechał do niego drogą od Civitavecchia – głównego portu morskiego Rzymu, oddalonego od miasta około 60 km. W przeciwieństwie do Paryża Wieczne Miasto wywarło na Słowackim ogromnie wrażenie, ale nie wspominał o nim w korespondencji z matką. Fascynowały go ruiny dawnych zabytków. Przepełniona szczątkowymi artefaktamiartefaktartefaktami przestrzeń była dla Słowackiego miejscem romantycznej i melancholijnej kontemplacji. Niegdyś pełen monumentalnych zabytków Rzym przypominał o nieubłaganym prawie przemijania.

R1Is0QZIjSZCX
Widok na Koloseum w Rzymie, XIX wiek, autor nieznany
Źródło: domena publiczna.
Tomasz Ewertowski Rzym wyobrażony w wierszach Juliusza Słowackiego, Józefa Bohdana Zaleskiego i Zygmunta Krasińskiego

W swojej wizji [Juliusz Słowacki] przetwarza to miejsce w pustynię, w której człowiek jest samotny i wydany na pastwę złośliwej siły rządzącej światem. Wiersz Rzym wprowadza więc pesymistyczną wizję kondycji ludzkiej.

ojul2 Źródło: Tomasz Ewertowski, Rzym wyobrażony w wierszach Juliusza Słowackiego, Józefa Bohdana Zaleskiego i Zygmunta Krasińskiego, [w:] K. Szmid, T. Ewertowski, A. Kołos, Od Syberii po Amerykę. Geografia wyobrażona w literaturze polskiego romantyzmu, Poznań 2013, s. 57–74.
Juliusz Słowacki, Rzym
Juliusz Słowacki Rzym

Nagle mięmięmię trącił — płacz na pustym błoniubłoniebłoniu:
„Rzymie! nie jesteś ty już dawnym Rzymem”.
Tak śpiewał pasterz trzód, siedząc na koniu.

Przede mną mroczne błękitnawym dymem
Sznury pałaców pod Apeninami,
Nad nimi kościół ten, co jest olbrzymem.

Za mną był morski brzeg i nad falami
Okrętów tłum jako łabędzie stado,
Które ogarnął sen pod ruinami.

I zdjął mię wielki płacz, gdy tą gromadą
Poranny zachwiał wiatr, i pędził daléj
Jakby girlandę dusz w błękitność bladą.

I zdjął mię wielki strach, gdy poznikali
Ci aniołowie fal — a ja zostałem
W pustyni sam — z Rzymem, co już się wali.

I nigdy w życiu takich łez nie lałem,
Jak wtenczas — gdy mię spytało w pustyni
Słońce, szydzący bóg — czy Rzym widziałem?…

harrzym Źródło: Juliusz Słowacki, Rzym, [w:] tegoż, Wiersze. Nowe wydanie krytyczne, oprac. J. Brzozowski, Z. Przychodniak, Poznań 2005, s. 113.
mię
błonie

Słownik

artefakt
artefakt

(łac. arte factum – sztucznie wykonane) – przedmiot lub zdarzenie, które jest wytworem działalności człowieka, nie istnieje w przyrodzie

Królestwo Polskie
Królestwo Polskie

Królestwo Kongresowe (Kongresówka) – państwo utworzone decyzją kongresu wiedeńskiego, połączone unią personalną z Rosją w latach 1815–1832

Rząd Narodowy
Rząd Narodowy

rząd polski, który sprawował najwyższą władzę wykonawczą w Królestwie Polskim w okresie powstania listopadowego 1830–1831

wanitatywny
wanitatywny

(łac. vanitas – marność) – związany z tematyką przemijania, ludzkiej marności; vanitas to myśl przewodnia biblijnej Księgi Koheleta (Koh 1, 2): Vanitas vanitatum et omnia vanitas (Marność nad marnościami i wszystko marność)

Wielka Emigracja
Wielka Emigracja

określenie ruchu emigracyjnego Polaków w pierwszej połowie XIX w., który spowodowany był upadkiem powstania listopadowego

Sodoma
widomie
poszle
domie
przełomie
obrońce
dnia (…) nie stało
Krwi trójcę w jednej wcieloną osobie
I pod kolumną spiżu wszyscy posną
Gdzie wielki cmentarz zalega na górze
Gotyckim kunsztem ukształcona ściana
Stoją posągi gdzie płynie Sekwana
Zaczął dynastią trupów, był ostatnim z rodu