Sprawdź się
Opierając się na fragmentach Romea i Julii, Hamleta i Makbeta, odpowiedz na trzy pytania:
1. Czego Hamlet mógłby się nauczyć od Romea?
2. Przed czym Ofelia mogłaby ostrzec Julię?
3. Czy Julia mogłaby coś doradzić Lady Makbet?
Porównaj trzy sceny rozmów bohaterów tragedii. Uzupełnij tabelę. Poniżej zapisz wnioski wynikające z porównania.
Romeo i Julia, Makbet i Lady Makbet, Hamlet i Ofelia
Postaci | O czym ze sobą rozmawiają? | Czego oczekuje on? | Czego oczekuje ona? | Jaką relację tworzą? |
---|---|---|---|---|
Romeo i Julia | ||||
Makbet i Lady Makbet | ||||
Hamlet i Ofelia |
PosłowieIstotnie, najznakomitszym osiągnięciem Shakespeare’a w tej sztuce jest fakt, że udało mu się sportretować namiętną miłość fizyczną w kategoriach czystości i niewinności. Zachęcające mrugnięcia i obleśne spojrzenia odnajdziemy, owszem, w grubych żartach piastunki Marty i dwuznacznych aluzjach Merkucja, ale służą one jedynie jako kontrastowe tło dla uczuć, jakie nurtują Romea i Julię. Gdy Julia w monologu daje wyraz niecierpliwości, z jaką oczekuje nocy poślubnej, nie robi to na nas wrażenia czegoś nieskromnego, ale raczej niewinnego w najlepszym sensie tego słowa. Namiętność do Romea uszlachetnia Julię i to samo można powiedzieć o miłości Romea do niej. Całkowitość ich wzajemnego oddania prowadzi, paradoksalnie, do przedwczesnej śmierci obojga zakochanych; jednakże nie odczuwamy jej wyłącznie jako ich klęski, miłość ich bowiem wzięła górę w zmaganiach z burzami zewnętrznych okoliczności. Jak to określił holenderski szekspirolog van Kranendonk, autor „oświetlił tę wiosnę uczuć tak intensywnym blaskiem poezji, że jego poświata roztacza się jeszcze nawet nad mrocznym zakończeniem. Gdy słyszymy imiona Romea i Julii, nie przychodzi nam na myśl w pierwszej kolejności (tak jak to się dzieje w wypadku Otella i Desdemony) ich ból, nieszczęście i straszliwa zguba, ale ich przeżyte wspólnie szczęście”.
Romeo i Julia (akt I, scena 4)MERKUCJO
Dobrze, że ciebie przygniotło,
A nie odwrotnie; bo odwzajemniony
W swoich zapędach, sam byś – jak znam życie –
Przygniótł panienkę bez opamiętania.
W miłości trzeba powoli, z wyczuciem
Romeo i Julia (akt I, scena 3)MARTA
Znajdź, dziecko, szczęście – tak w nocy, jak we dnie!
Romeo i Julia (akt V, scena 3)JULIA
Idź z Bogiem, ojcze; ja tutaj zostanę.Ojciec Laurenty wychodzi.
Co trzymasz, miły, w zaciśniętej dłoni?
Ach, więc trucizna jest winna twej śmierci?
Niedobry, wszystko wypiłeś, a dla mnie
Ani kropelki, abym mogła pójść
Za tobą? Daj mi choć usta – spróbuję
Scałować z nich truciznę; to nas złączy:
Ten pocałunek i ta wspólna śmierć.Całuje Romea.
Usta masz jeszcze ciepłe...
PosłowieNiemniej, choć przepowiednie ani nie wyjaśniają, ani nie usprawiedliwiają zbrodni Makbeta, odbieramy je jako złagodzenie winy: do czynu popychają go potężne i przebiegłe siły. Wpływ bardziej z tego świata, a mianowicie namowy małżonki, robi na nas podobne wrażenie. Co więcej, namowy te dostarczają również Makbetowi okazji do zademonstrowania odrazy wobec tego, co ma wkrótce uczynić, i przekształcenia zbrodni, przynajmniej do pewnego stopnia, z postępku służącego jego własnym interesom w ofiarę poniesioną dla żony. Zachowanie Lady Makbet nie powoduje bynajmniej jednoznacznej niechęci widza. Na swój wynaturzony sposób czyni ona to, czego się oczekuje po każdej lojalnej żonie: nakłania usilnie męża, aby postąpił w sposób dla niego – jej zdaniem – korzystny; w tym momencie, podobnie jak w następującym później okresie zagrożenia, trzeba jej w każdym razie przyznać, że jest mężowi całkowicie oddana. Jednym z cudów, jakich dokonuje ta sztuka, jest właśnie fakt, że to budzące grozę wspólne knucie zbrodni toczy się w atmosferze rodzinnych cnót, bez wywoływania efektu ironicznego kontrastu. Jeśli zło jest wielkie – jest również ograniczone, nawet w odniesieniu do złoczyńców. Po załamaniu się Lady Makbet jej początkowa zawziętość każe się wspominać jako coś obcego jej naturze, a troskliwe starania jej mądrego i dobrotliwego lekarza nie wydają się nam czymś nie na miejscu.
Przeanalizuj scenę i odpowiedz na pytania.
Makbet (akt V, scena 5)SEYTON
Panie, królowa nie żyje.
MAKBET
Umarła... teraz? Trzeba było znaleźć
Czas, w którym miałoby sens słowo „umrzeć”. –
Jutro – i jutro – i jutro – i jutro:
Tak życie pełznie z dnia w następny dzień
Aż do ostatniej zgłoski w księdze czasu;
A każde „wczoraj” zostaje za nami
Niby ogarek, co przyświecał głupcom
W drodze ku prochom śmierci. Zgaśnij, zgaśnij,
Nietrwała świeczko! Życie jest jedynie
Przelotnym cieniem; żałosnym aktorem,
Co przez godzinę puszy się i miota
Na scenie, po czym znika; opowieścią
Idioty, pełną wrzasku i wściekłości,
A nie znaczącą nic.
PosłowieZadziwiające, że Hamlet potrafi wpędzić w takie rozterki umysł, a jednocześnie tak bardzo oszczędzić niepewności sercu. Jest to sztuka, która jak żadna inna potrafi sprawić, że oddając się pod jej rozkazy, zapominamy o naszych pytaniach. U samego Shakespeare’a nie ma zapewne ani jednego tragicznego bohatera, który dorównałby Hamletowi umiejętnością budzenia w obserwatorze najgłębszej litości – uczucia, w którym w gruncie rzeczy jest tyleż podziwu, ile litości, i które objawia tragizm w stanie czystym, albowiem nie ma w nim ani śladu protekcjonalnego poczucia wyższości wobec bohatera. Wydaje się niemożliwe, aby ktoś mógł nie wybaczyć Hamletowi jego brutalnych postępków względem Ofelii […]
Tym, co nasza litość wyczuwa zapewne najsilniej, jest straszliwa samotność Hamleta. Idealizm, który popycha go do walki na śmierć i życie z osaczającym go złem, jest zjawiskiem tak złożonym, posuwającym się aż do połączenia farsowej błazenady z najgłębszą powagą […]. Miłość, jakiej Hamlet pragnie, pozostaje zawsze poza jego zasięgiem – miłość do ojca, do matki, do Ofelii. Otaczająca go aura poezji nie pozwala nam zapomnieć, że Książę Danii kroczy poprzez ciemność i jałowość przerażająco bezludnych obszarów.
Hamlet (akt IV, scena 7)KRÓLOWA
Jest jedna wierzba na brzegu strumienia –
Jej siwe liście drżą w zwierciadle wody.
Tam się to stało. Ofelia splatała
Dziwne girlandy z pokrzyw i stokrotek,
Z jaskrów i długich szkarłatnych storczyków –
Tych, które zwą się tak nieprzyzwoicie
W mowie pastuchów, a którym dziewczęta
Dają skromniejsze imię: „palec trupa”.
Kiedy się wspięła na poziomy konar,
Aby zawiesić na nim taki wieniec
Z chwastów – zdradliwa gałąź nagle pęka,
A ona, razem z naręczami kwiecia,
Spada w płaczący nurt. Jej rozpostarta
Na wodzie suknia, jak ogon syreny,
Utrzymywała ją jeszcze przez jakiś
Czas na powierzchni, a ona nuciła
Urywki starych piosenek, jak gdyby
Nie czuła grozy swego położenia,
Lub jakby woda była jej żywiołem.
Lecz wreszcie suknia, nasiąkła wilgocią,
Ucina słodki śpiew, ciągnąc nieszczęsną
Na dno, w mulistą śmierć.
LAERTES
Więc utonęła?
KRÓLOWA
Niestety!
Napisz list miłosny do ukochanej osoby, stosując cytaty z dramatów lub parafrazy przywołanych fragmentów (Romeo i Julia, Makbet i Hamlet).